Znajoma wróciła niedawno z E i opowiadała jak to jej zyć nie dawali egipcjanie trochę mnie tym spłoszyła czy mam się przefarbować - jakie wy mieliście spostrzeżenia Pod wpływem światowych trendów również Australijczycy starają się jeść zdrowiej. Dlatego coraz większa grupa mieszkańców tego kontynentu rezygnuje z mięsnych steków na rzecz ryb, owoców morza i warzyw. Używają dużo przypraw. Dzięki przybyszom z różnych stron świata popularna jest tu bazylia, kardamon, trawa cytrynowa czy To po prostu świadczy o tym, że Polki się Polską nie interesują. Polki także najczęściej nie znają dobrze kultury i historii własnego kraju, za to zafascynowane są już innymi kulturami. Polki lepiej chłoną kulturę włoską, hiszpańską czy orientalną niż własną. 18.5.17. Według mnie może to sugerować, że niektórzy ludzie pragną seksu ze zwierzętami, ponieważ szukają skrajnych doznań – na przykład dlatego, że aby mieć orgazm, potrzebują WAZNE DLA EUROPY , IZRAELA I SWIATA . >Izrael__utrzymuje__tasiemca_arabskiego__Uwaga_!_! Autor: wojo!!!!@NOSPAM.gazeta.pl Data: 06-02-2003 06:13 + dodaj do ulubionych „To nie jest kraj do rodzenia dzieci”. Dlaczego Polki nie decydują się na macierzyństwo - raport Forbes Women „To nie jest kraj do rodzenia dzieci”. Dlaczego Polki nie decydują się na macierzyństwo - raport Forbes Women Data publikacji: 26.05.2023, 08:40 . Aleksandra Chrobak jest typowym pędziwiatrem. Śmieje się, że jako absolwentka religioznawstwa i polonistyki oraz była studentka iranistyki nie mogła przecież tak zwyczajnie usiedzieć na miejscu. Po studiach był więc Londyn i przykładna praca w banku. Chyba trochę za przykładna bo w końcu Aleksandra zamieniła bankową legitymację na znaczek Etihad Airways. Z dnia na dzień z dobytkiem w dwóch walizkach wylądowała na lotnisku w Abu Zabi. Tym samym rozpoczęła nowy etap życia w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. W kraju, w którym może zabraknąć wody, ale ropy naftowej nie zabraknie nigdy. Tak samo jak Emiratczyków polujących na żony. Książkę "Beduinki na instagramie" skończyłaś już rok temu, ale dopiero teraz ukazuje się na rynku. Musiałaś mieć czas na "ucieczkę" z Abu Zabi? Od czterech tygodni nie mieszkam już w Emiratach. Spakowałam wszystko do kartonów, większość nadałam lotniczym cargo i wróciłam do Polski. Tak, po części było to związane z książką. Wiem, że więcej już do Abu Zabi nie wrócę. To by było zbyt niebezpieczne. Wprawdzie imiona bohaterów są zmienione, ale wiele historii zawiera niewygodne kwestie, chociażby na temat traktowania służby domowej, o których nie można mówić głośno w Emiratach. Piszę w książce o homoseksualiźmie, o alkoholu, seksie i sposobach na wyrwanie się młodych Emiratek z domów. Zostając w Emiratach nie zdecydowałabym się na publikację. Nie czułabym się z tym ani dobrze ani bezpiecznie z uwagi na różne politycznie niewygodne kwestie. A mogłabyś być piękną arabską księżniczką. Mieszkać w pałacu, kąpać się w płatkach róż. I mieć w nosie czynsz, raty kredytu i ubezpieczenie medyczne. Za mąż w Abu Zabi jednak nie wyszłaś. Oświadczało mi się kilku Emiratczyków. Na poziomie, po studiach w Londynie, niezwykłej urody. Tak przystojnych, że nogi topniały, naprawdę. Bardzo o mnie zabiegali, niemal nosili mnie na rękach. Ale po całej tej romantycznej otoczce nadchodził moment, że poznawałam rodzinę absztyfikanta i wtedy docierało do mnie, że to zbyt duże ryzyko. On i jego wszyscy krewni i ja, Europejka, bez rodziny, bez zaplecza, na obcej ziemi. A przecież wszystko może się wydarzyć. Zwłaszcza, że w Emiratach pojęcie wierności wśród mężczyzn jest delikatnie rzecz ujmując – przewrotne. Poligamia jest jak najbardziej mile widziana. A poza kilkoma żonami, zazwyczaj są jeszcze koleżanki, przyjaciółki i znajome. Mężczyźni zapewniają sobie dość szeroki krąg kobiet. Gdyby coś poszło nie tak, byłabym skazana tylko na siebie. Samotnej kobiecie nie jest w lekko w arabskim kraju. Wynajem mieszkania, poruszanie się po ulicach, dyskutowanie o podwyżce w pracy. Kiedy przed laty byłam w Iranie i robiłam reportaż o Irankach, tradycyjny strój nie wystarczył. W ulicznej budce nie chciano mi sprzedać napoju, dopiero kiedy podszedł kolega fotoreporter, sprzedawca zareagowal. W hotelu musieliśmy udawać małżeństwo żeby zgodzono się wynająć nam jeden pokój z dwoma łóżkami. W Emiratach nie ma takich reguł. Kiedy pracowałam jako stewardesa miałam mieszkanie służbowe. Po zmianie pracy na biuro w klinice medycznej, mieszkanie musiałam już znaleźć sama. Trzeba było w odpowiedni sposób rozmawiać z właścicielem, tutaj pomocna była Arabka z Somalii, którą mi polecono jako specjalistkę od nieruchomości. W takich sytuacjach pomaga znajomość język arabskiego. Trzeba jednak przyznać, że w Emiratach kobiety są jednak dużo lepiej traktowane niż chociażby właśnie w Iranie. Owszem, w wielu miejscach istnieje podział na płcie. Przychodnia dla kobiet, fryzjer dla kobiet. Nie ma jednak osobnych wejść do autobusów, ale to dlatego, że Emiratki autobusami nie jeżdżą. Za dużo w nich pracowników fizycznych. Rzadko też przemieszczają się taksówkami. Wybierają samochody, zazwyczaj same prowadzą. W ogóle mają w porównaniu z innymi arabskimi krajami sporo swobody. Prowadzą własne firmy, mogą spędzać czas w galeriach handlowych czy na zajęciach z taekwondo. Przez pięć lat w Abu Zabi pracowałaś, plotkowałaś i bawiłaś się po pracy z Emiratkami różnych pokoleń. Czy wszystkie noszą nikaby i abaje? W miastach nie wszystkie, za to na prowincji nikab to norma. Jako, że właśnie z Emiratkami spoza miast spędzałam najwięcej czasu, niemal wszystkie moje bohaterki zakrywały twarze. Czasem nawet nie wiedziałam jak niektóre z nich naprawdę wyglądają. Przez te wszystkie lata nie spotkało Cię nic przykrego? Emiraty są bardzo bezpiecznym krajem dla kobiet. Nie ma tutaj tzw. typowego dla innych krajów arabskich cmokania, gwizdania czy zaczepiania kobiet. Nie ma też strażników moralności zakuwających w kajdanki za odsłonięte włosy. Jeśli zdarzają się akty przemocy czy molestowania to raczej przez pracowników budowlanych i fizycznych z Pakistanu i Bangladeszu. Sama jeden raz zostałam złapana za pośladek przez jednego z ulicznych robotników. Emiratczycy w życiu by czegoś takiego nie zrobili. Są na poziomie i szanują kobiety. Jeśli szukają żony, to wśród krewnych i znajomych rodzin. Jeśli przyjaciółki to idą do galerii handlowych, gdzie ilość żądnych wrażeń kobiet jest ogromna. Zwłaszcza tych pochodzenia marokańskiego czy jordańskiego. A co w takim razie dało Ci najbardziej w kość ? Na początku na pewno wszechobecna klimatyzacja. Przez długi czas nie mogłam wyleczyć kaszlu. Poza tym bardzo chlorowana woda. Nie nadająca się nawet do mycia włosów, które po niej wypadają. O tym głośno się nie mówi, ale filtry do wody rozchodzą się w sprzedaży podziemnej jak świeże bułeczki. Z czasem irytowało mnie tez życie w takiej bańce mydlanej, gdzie jedynym problemem było gdzie wyjechać tym razem na weekend. Trzeba przyznać, że w Polsce problemów mamy do wyboru do koloru. Zostaniesz? Po tylu latach bardzo mi się Polska podoba, ale nie wykluczam też przeprowadzki do innego, bliższego lub dalszego kraju. Kolejny rozdział mojego życia pozostaje póki co otwarty. Myślę, że przy mojej niezaspokojonej ciekawości świata i szukaniu znaczeń w nawet najbardziej niepozornych sytuacjach muszę zdać się na żywioł i przeznaczenie. Dlaczego tak wiele polek wiąże się z arabami? Czy znają ich kulturę, zwyczaje i godzą się na nie, czy brak im podstawowej wiedzy na ten temat? Trudno mi sobie wyobrazić, że kobiety świadomie mogą związać się z mężczyzną, dla którego kobieta znaczy tyle co rzecz. Że świadomie godzą się na to, że gdy urodzą córki, to być może zostaną one sprzedane podstarzałym pedofilom, a gdy urodzą synów, to ci synowie będą mogli je bić i poniżać i traktować matki bez szacunku (matka syna nie może uderzyć, nie może krzyknąć, bo syn chociażby miał 5 lat, to i tak w chierarchi stoi ponad kobietą). Mam trochę znajomych, które weszły w taki układ (nigdy nie kończyło się to dobrze), a czasem nawet traumą na całe życie (oczywiście dla Polek). Osobiście nie cierpię arabów i muzułmanów - miałam z kilkoma do czynienia osobiście. Także w dzieciństwie czytałam wiele autobiograficznych książek kobiet które wyrwały się z piekła: arabskiego świata brutalnych mężczyzn. Zastanawiam się, dlaczego wiele polek daje się zmanipulować arabskim mężczyznom. Zaczyna się zawsze tak samo: prezenty, czułości, komplementy, a gdy kobieta jest już zakochana i uzależniona, to kończy się na biciu, poniżaniu i gwałceniu. Prosiłam koleżankę - mądrą dziewczynę po studiach - zostaw tych arabów (miała kilku kolegów), szukaj sobie innych mężczyzn. Nic do niej nie docierało. Ja jej mówię - nie ufaj im, to fałszywi ludzie, zmanipulują cię, traktują kobiety gorzej od bydła. Śmiała się i mówiła - nie znasz arabów, oni są bardzo sympatyczni, romantyczni, dają prezenty, kobiety traktują jak księżniczki. Rok później widzę ją w knajpie z arabem, przystojny. Ona wdzięczy się przed nim, uśmiecha, dwoi się i troi. On - tego nie zapomnę - patrzy na nią pogardliwie a w oczach ma jakąś złość, jakiegoś diabła. Ciary mnie przeszły, jedyna myśl - uciekaj od niego. Widziałam często ten wzrok u arabów, nigdy niczego dobrego nie zwiastował. Rok potem inna koleżanka - tak bardzo kochała araba, który ją bił i gwałcił. Po kilku latach nie wytrzymała, wydarzyło się coś strasznego o czym nikomu nie chce powiedzieć, gdy pojechali w odwiedziny do innych arabów - jego rodziny. Podejrzewam, że może gwałcili tam jakieś dziecko czy coś, bo u nich to normalne (prawo mają takie że gdy dziewczynka skończy 12 miesięcy czyli rok, to można ją gwałcić). Teraz znowu wpis na Interi: W Jemenie 8-letnia dziewczynka umiera po nocy poślubnej z 40 letnim mężczyzną. Wykrwawiła się na śmierć po tym jak ją zgwałcił. Islam popiera pedofilię, sam prorok Mahomet uprawiał pedofilię i gwałcił 9 letnie dziewczynki. Szok. Znacie jakieś pary : arab plus polka, którym się powiodło? napisał/a: bluangel 2011-04-17 21:43 Czy Wasi panowie lubią kurtki ,buty zamszowe? cytuj odpowiedz napisał/a: agusiaa91 2011-04-17 22:45 Nie lubi cytuj odpowiedz napisał/a: kamilka06872 2011-04-17 22:49 nie cytuj odpowiedz napisał/a: kathiee 2011-04-18 09:21 TAK cytuj odpowiedz napisał/a: kasia0216 2011-04-18 13:01 nie cytuj odpowiedz napisał/a: martam2491 2011-04-19 00:33 Nie cytuj odpowiedz Młode Polki czują się szczęśliwe, ale co trzecia przyznaje, że nie lubi siebie, a 2/3 narzeka na o przemęczenie. - Walczą o swoje prawa, są mądre i ambitne, ale większość do poczucia szczęścia potrzebują od babci aprobaty. – mówi psycholożka, trenerka biznesu i coach Iwona Firmanty. NEWSWEEK: Z badania „Polki 2021. Nowe wartości na nowe czasy” przeprowadzonego przez Mobile Institute dla Gedeon Richter wyłania się obraz kobiety, która uważa się za szczęśliwą, choć przyznaje, że nie lubi siebie. Czy pani zdaniem taka sprzeczność jest możliwa? Iwona Firmanty: Myślę, że bardzo trudno być szczęśliwą, nie lubiąc siebie. O tym, że nie lubią siebie, mówią przede wszystkim młode respondentki, dojrzałe kobiety wspominają o tym zdecydowanie rzadziej. Moim zdaniem to kwestia zbyt wygórowanych wymagań, jakie stawiają sobie młode Polki, ich perfekcjonistycznego nastawienia do życia. Mam być najlepsza albo żadna. Tak jesteśmy wychowywane. Mamy przede wszystkim spełniać oczekiwania otoczenia, zabiegać o akceptację wszystkich dookoła i dobrą opinię. Choć młode Polki deklarują otwartość, brak przywiązania do stereotypów, mówią, że liczy się dla nich wolność, to jednak wyznają tradycyjne wartości. Chodzą na demonstracje, walczą o swoje prawa, mówią, że ważna jest solidarność, ale do poczucia szczęścia potrzebują od babci pieczątki na czole potwierdzającej, że są właściwymi kobietami. Dojrzałe Polki rzadziej nie lubią siebie. Dlaczego? – Bo mają świadomość swojej wartości i dystans do oczekiwań otoczenia. One nie porównują się z wyidealizowanymi dziewczynami z Instagrama i nie płaczą po nocach z powodu negatywnych komentarzy. Gdy zamykają oczy, słyszą swój wewnętrzny głos, wiedzą, w którym kierunku chcą podążać, co je uszczęśliwia. Młode dziewczyny słyszą głównie posklejane oczekiwania otoczenia: masz być taka, taka, taka... Próbują z nich poskładać obraz samej siebie, a to niedobry trop. Zdarza się i to coraz częściej, że dojrzałe klientki przysyłają do mnie na coaching swoje nastoletnie córki. Proszą, bym pomogła im poukładać relacje z samymi sobą. Moment, gdy ciało dziewczynki zamienia się w ciało kobiety, jest newralgiczny. Zmienia się wygląd zewnętrzny, tu i ówdzie przybywa tkanki tłuszczowej, co dla wielu dziewczyn okazuje się traumatycznym doświadczeniem. Nikt im nie powiedział, że to fizjologia, bo organizm w tym wieku potrzebuje więcej tkanki tłuszczowej, by uruchomić procesy związane z dojrzewaniem. To będzie widoczne przez krótki czas, potem proporcje ciała wrócą do normy. One tego nie wiedzą i są przerażone tym, że ich sylwetka i skóra zaczynają odstawać od obowiązujących wzorców, czyli obrazków publikowanych w mediach społecznościowych i na okładkach pism kobiecych. Tłumaczę im, że dziewczyna z okładki wcale nie wygląda tak w rzeczywistości. Na to, aby tak pięknie wyszła na zdjęciu, musiał pracować sztab specjalistów przez wiele godzin. I że jedyny ważny standard w życiu to ten, które one sobie wyznaczą. Mówię im, że to wyłącznie od nich zależy, z kim będą się porównywać. Co panią jako psychologa najbardziej niepokoi w obrazie współczesnej Polki? – Brak uważności na siebie, swoje potrzeby, aspiracje, marzenia. Respondentki przyznają, że mają aspiracje zawodowe, chęć szkolenia się, apetyt na awans, jednak gdy trzeba wybrać: czy postawić na swoją karierę, czy wspomagać w tej kwestii partnera, wybierają to drugie. No bo przecież ktoś musi zadbać o dom, ogarnąć dzieci. Jako najważniejsze wartości wskazujemy zdrowie i rodzinę, ale jednocześnie przyznajemy, że w ferworze walki wcale o to zdrowie nie dbamy, zaniedbujemy badania profilaktyczne, mamy świadomość przemęczenia, ale nie potrafimy odpoczywać. – To kwestia priorytetów i braku wglądu we własne potrzeby. Jesteśmy jedynymi osobami na świecie, które naprawdę wiedzą, czego nam potrzeba. Często pytam swoje klientki na początku współpracy: kto jest dla ciebie najważniejszą osobą w życiu? Prawidłowa odpowiedź powinna brzmieć: Ja. Jeśli zadbam o swoje potrzeby i będę czuła się szczęśliwa, to ludzie wokół mnie też będą mieli szansę z tego czerpać. Szczęśliwa mama to szczęśliwe dzieci. Co złego robi nam rezygnacja z relaksu? – Stres, nawet codzienny, nie jest zły, pod warunkiem że umiemy zredukować napięcie, które pozostawia w naszym ciele. Mam stresującą pracę, która mnie wykańcza i nie jestem w stanie zmienić jej na inną. Trudno, ale to nie znaczy, że mam być z tego powodu ciągle zestresowana. Powinnam się w takiej sytuacji zastanowić, co mogę zrobić, żeby jednak poprawić swój komfort. Jest co najmniej kilka rozwiązań. Mogę spróbować postawić granice pracodawcy i współpracownikom, popracować nad relacjami z nimi, potrenować asertywność, nauczyć się redukować stres, który wynoszę z pracy, albo nie robić nic. Problem w tym, że większość z nas nie robi nic. Jeśli regularnie nie dbamy o redukcję napięcia, to ono kumuluje się w ciele, tworząc tykającą bombę zegarową. To naprawdę niebezpieczne. Pracuję na co dzień z ludźmi biznesu i widzę, co z ich życiem robi nierozładowany stres. Wcześniej czy później dopadają ich dolegliwości psychosomatyczne: depresja, zaburzenia lękowe, krwotoki z nosa, ciągłe przeziębienia, koszmarne migreny, wrzody żołądka, choroba Hashimoto i wiele innych. Niekorzystny wpływ na zdrowie nadmiaru. Związek nadmiaru hormonów stresu z obniżoną odpornością i skłonnością do różnych chorób jest udowodniony ponad wszelką wątpliwość, ale większość z nas nie traktuje go poważnie. Czy ciało, które ma dość stresu, wysyła jakieś sygnały ostrzegawcze, byśmy miały szansę zareagować, nim przyjdzie choroba? – Tak, ale łatwo je ignorujemy. To problemy ze snem, gorsza koncentracja, obniżone libido. Osoby przyzwyczajone do podwyższonego poziomu kortyzolu i adrenaliny nie czują bólu, kiedy powinny go czuć. Mówią sobie: OK, teraz nie mam czasu zająć się swoim gorszym samopoczuciem. Zrobię to później, czyli najczęściej nigdy. Może źle rozumiemy pojęcie stresu? – Dla większości ludzi stres to śmierć lub ciężka choroba bliskiej osoby, rozwód, pożar domu, utrata pracy. Mało kto widzi źródło stresu w tym, że pracuje poniżej swoich kwalifikacji, za pensję dużo niższą niż kolega na podobnym stanowisku, nie awansuje, choć zasługuje na awans, jest zmuszany do zostawania w pracy po godzinach, spędza dużą część życia w korkach i hałasie, spóźnia się po dziecko do przedszkola, nie wyrabia się z obowiązkami domowymi itp. Te wszystkie codzienne sytuacje, które dobrze znamy, są źródłem napięcia. Jak się go pozbyć? – Po pierwsze, warto zastanowić się, czy naprawdę chcemy tak żyć. Może wreszcie czas na jakiś życiowy zwrot? To, gdzie jesteśmy, to nasz wybór. W każdej chwili możemy coś zmienić. Jeśli nie jesteśmy gotowe na zmianę, warto doraźnie zadbać o redukcję napięcia. Jak? Pójść na spacer do lasu, na trening jogi, zobaczyć dobry film czy sztukę teatralną, spotkać się z przyjaciółmi. Gdy jesteśmy nabuzowane, możemy sobie siarczyście poprzeklinać – to skuteczny sposób na upłynnienie napięcia. Jeśli te domowe sposoby nie pomagają, trzeba poszukać pomocy u specjalistów. Pomyśleć o coachingu albo terapii. Większość kobiet powie: nie mam na to czasu i pieniędzy. – To znowu kwestia priorytetów. Jeśli ja sama nie zadbam o swój komfort psychiczny, to nikt mi go nie zapewni. W tych badaniach widać bardzo dokładnie, że większość z nas nie spocznie, dopóki nie zadba o dom i nie zaspokoi potrzeb wszystkich domowników. Większości Polek weekend kojarzy się ze sprzątaniem, praniem, prasowaniem, szykowaniem niedzielnego obiadu z trzech dań. Tylko żeby to wszystko zrealizować i jeszcze odpocząć, brakuje nam doby. Dla rodziny rezygnujemy więc z odpoczynku. Finał jest taki, że gdy dziecko proponuje zabawę czy wspólny spacer, my zwyczajnie nie mamy na to sił. Zastanówmy się, czy nasze dzieci rzeczywiście marzą o tym, żeby mieć lśniące podłogi i wyprasowane ubrania. One przede wszystkim chcą z nami spędzać czas. Chcą widzieć szczęśliwą, uśmiechniętą mamę, a nie wiecznie skrzywioną, padającą na twarz i wściekłą na cały świat. Wierzy pani, że pracę na etacie da się pogodzić z dbaniem o własny komfort psychiczny i beztroskimi weekendami na łonie rodziny? – Wiem to! Pod warunkiem, że nie będziemy uporczywie dążyć do bycia najlepszą w każdym obszarze życia. Osobom zainteresowanym zmianą priorytetów polecam proste ćwiczenie coachingowe o nazwie „Koło życia”. Rysujemy okrąg, w który wpisujemy 8-10 ważnych dla nas ról życiowych i obszarów życia, przyporządkowując wycinek odpowiadający obecnemu poziomowi satysfakcji z tego obszaru. Następny krok to zastanowienie się nad tym, z którego obszaru chcielibyśmy czerpać więcej satysfakcji. Kolejny: refleksja, co konkretnie zamierzamy zrobić, by tak się stało, i konsekwentne trzymanie się tego planu. Warto mieć świadomość, że to nasze nowe koło życia możemy zmienić w każdym momencie, dostosowując je do swojej aktualnej sytuacji. To ćwiczenie wymaga autorefleksji, bo koła życia nikt za nas nie narysuje. Bo tylko my wiemy, co jest dla nas naprawdę ważne i czego pragniemy najbardziej. Ewentualne zmiany nie dzieją się same. Wymagają od nas konsekwentnych działań, które mogą wiązać się z wyjściem ze strefy komfortu na pewien czas. To naturalne w przypadku każdej zmiany. Warto wtedy popatrzeć w przód, zastanowić się, jaka nagroda mnie czeka, jeśli przebrnę przez te trudności. Warto sobie uświadomić, że stawka jest naprawdę duża. POLKA 2021 Ponad połowa badanych czuje się zadowolona z życia. 1/3 Polek nie lubi siebie, najczęściej (45 proc.) to przedstawicielki pokolenia Young Millennials (26-31 lat). Polka widzi siebie jako osobę serdeczną, ambitną, stanowczą, ale jednocześnie wrażliwą, miłą i spokojną. Chciałaby być bardziej zdecydowana, sprytna, niezależna. Boi się przede wszystkim samotności i bezradności. Najważniejsze wartości: zdrowie (51 proc.), rodzina (45 proc.) oraz solidarność (30 proc.). Dla 41 proc. badanych na równi z rodziną stoi kariera. 78 proc. Polek czuje się zmęczona, ale nie potrafią się zrelaksować. Na pytanie: czego nie wypada kobiecie? Polki z pokolenia Silver Power odpowiadają najczęściej, że nie wypada im mieć wielu partnerów i żyć w konkubinacie, palić papierosów, ubierać się odważnie i nie mieć dzieci. Ich wnuczki i prawnuczki z pokolenia X są we wszystkich tych kwestiach znacznie bardziej liberalne. Ponad 40 proc. z nich nie zgadza się z żadnym z tych stwierdzeń. *wyniki pochodzą z Raportu „Polki 2021. Nowe wartości na nowe czasy”, który powstał na podstawie badania ilościowego zrealizowanego w maju 2021 roku przez Mobile Institute na zlecenie Gedeon Richter Polska Sp. z Badanie zostało przeprowadzone z wykorzystaniem metody CAWI (Computer-Assisted Web Interview) na grupie 2071 internautów, w której znalazło się 1236 kobiet i 835 mężczyzn w wieku 18+ Iwona Firmanty - psycholog, socjolog, trener biznesu i certyfikowany coach International Community Coaching. Od kilkunastu lat zarządza firmą szkoleniową Human Skills oraz projektem rozwojowym Sukces Kobiety Biznesu, autorka książki „Jak upolować miłość” Anna Sobańda: Chciałabyś zostać żoną Emiratczyka? Aleksandra Chrobak: Myślałam o tym, ale moja miłość do Emiratów aż tak daleko nie zaszła. Był nawet jeden poważny kandydat. Wykształcony, przystojny, miał wobec mnie bardzo poważne plany. Zaczęłam jednak zastanawiać się, co musiałabym wpisać w kontrakcie ślubnym, żeby czuć się bezpiecznie. W Emiratach podpisuje się kontrakty ślubne? Tak, ponieważ małżonkowie zazwyczaj w ogóle się nie znają. Oczywiście jeśli łączą się dwa klany, to coś tam o sobie wiedzą, na przykład panie znają się z wcześniejszych przyjęć weselnych i przyszła panna młoda może wnioskować, kim jest pan młody, na podstawie tego, jaką opinię w środowisku ma jego rodzina. Ja jednak, nie mając takiego zaplecza w postaci własnego klanu, musiałabym dobrze zabezpieczyć się kontraktem. Konsultowałam się więc ze znajomą Amerykanką, która od 20 lat jest żoną Emiratczyka. Ona zwróciła moją uwagę na pewne kwestie, które powinnam sobie zastrzec. Co wpisuje się w takim kontrakcie? Między innymi zabezpieczenie w postaci podarunku ślubnego, czyli tak zwany mahr, który wynosi ok. 100-300 dirhamów i więcej (w złotówkach to mniej więcej jeden do jednego). Kobiety nie wpisują tego dlatego, że są chciwe, tylko dlatego, że mąż może się z nimi rozwieść w 3 sekundy, wystarczy bowiem, że trzy razy powie „rozwodzę się”. Mahr chroni zaś kobietę przed taką pochopnością męża. On dwa razy się zastanowi, czy stać go na rozstanie, bo jeśli rozwód jest na jego żądanie, musi wówczas tę kwotę kobiecie wypłacić. W takich kontraktach ważny, zwłaszcza z punktu widzenia Europejki, jest zapis, że nie mieszkamy z teściową. Tam funkcjonuje model rodziny wielopokoleniowej i zwłaszcza na prowincji często zdarza się, że młodzi po prostu dobudowują się do domu rodziców. Można też zrobić zapis o kolejnych żonach. Można zakazać mężowi zwierania kolejnych związków małżeńskich? Kobietom spoza tego kręgu kulturowego wydaje się, że są sprytne, zawierając w kontrakcie zapis o zakazie posiadania kolejnych żon. Niestety to tak nie działa, ponieważ zapisy kontraktu nie mogą być niezgodne z Koranem. A ponieważ Koran zezwala na 4 żony, taki zakaz będzie nieważny. Można jedynie zapisać, że w razie pojawienia się drugiej czy kolejnej żony, kobieta otrzyma rozwód. A kwestia dzieci? Jak mi powiedziała amerykańska koleżanka, żona Emiratczyka, przyszły mąż musiałby być bardzo zaślepiony miłością, żeby zgodził się na zapis, że w przypadku rozwodu dzieci zostaną przy matce. To jest praktycznie niemożliwe w tamtej kulturze. archiwum prywatne Przemyślałaś więc te kwestie i doszłaś do wniosku, że nie zostaniesz żoną Emiratczyka? Właśnie tak. Potrzebna jest odpowiednia mentalność, żeby się na to zdecydować. Trzeba mieć świadomość, że wychodząc za Emiratczyka, stajemy się częścią jego rodziny i nasze dobro to dobro rodziny. Nie jest tam tak ważne poczucie indywidualnego szczęścia i satysfakcja żony w związku. Kobieta staje się częścią ekosystemu rodziny i musi się temu podporządkować. Jedna z lekarek, z którą pracowałam, nie mogła sama zdecydować o tym, czy weźmie udział w konferencji w Dubaju, musiała zapytać o zgodę męża. Kobiety rzadko podejmują niezależne decyzje dotyczące życia. One jednak nie widzą w tym niczego złego, dla nich to norma. Żona jest wizytówką rodziny, stąd wiele się od niej wymaga. To, jak się prezentuje, ubiera, zachowuje, świadczy nie tylko o niej samej, ale o całej rodzinie. Dlatego tak duża jest presja, jaką rodzina wywiera - szczególnie na białej dziewczynie. Kobieta z Zachodu, która tego nie zrozumie, nie odnajdzie się jako żona Emiratczyka. Czy dzięki małżeństwu można uzyskać obywatelstwo Zjednoczonych Emiratów Arabskich? Przez bycie żoną Emiratczyka nie dostaje się obywatelstwa z automatu. Mąż musi sam złożyć o to wniosek i założyć sprawę. To trwa dość długo. Poza tym, Emiratczycy nie zawsze chętnie walczą o obywatelstwa dla swoich przyjezdnych żon, ponieważ one się wówczas uniezależniają. Będąc Emiratkami, dostają dotacje od państwa, są pod pełną ochroną, mają więcej przywilejów. Stają się finansowo niezależne od mężów, na czym mężczyznom nie zależy. Dzieci też nie uzyskują obywatelstwa z automatu. Jeśli Polka urodzi dziecko Emiratczykowi, to będzie ono miało obywatelstwo polskie, ale nie emirackie. Dlaczego Emiratczycy tak niechętnie przyznają obywatelstwo? Ponieważ we własnym kraju są w mniejszości. Tylko 15% mieszkańców Emiratów to rdzenni Emiratczycy. Gdyby zaczęli masowo przyznawać obywatelstwa, w ciągu jednego pokolenia zginęliby w morzu imigrantów. Z jednej strony więc ich rozumiem, a z drugiej to trochę boli. Bo są rodziny, które mieszkają tam od 3-4 pokoleń i ciągle są na wizie. Jeśli ktoś straci pracę, w ciągu miesiąca jest wydalany z kraju. Trudno jest o stabilizację, kiedy ciągle czujesz się obcym. Czy Emiraty są wygodnym miejscem do życia? Bardzo. Każdy chciałby mieć emiracki paszport. W Emiratach nie płaci się podatków, choć w 2018 mają zostać wprowadzone z powodu kryzysu ropy. Od czasu Szejka Zajeda każdy Emiratczyk dostaje ziemię. Mają dotacje na wille, są też wille komunalne. Jeśli wychodzisz za mąż, dostajesz pieniądze na wesele. Cała ochrona zdrowia jest darmowa. Emiratczyk za nic nie płaci, jeśli pracuje, jego dzieci mają opłacaną przez państwo prywatną szkołę. Emiratczycy nie mają problemu ze znalezieniem fajnej, dobrze płatnej pracy, ponieważ funkcjonuje emiratyzacja rynku pracy. Co to znaczy? Wszystkie zakłady pracy i firmy muszą zatrudniać określoną ilość Emiratczyków. Nie ważne, czy są dobrze przygotowani, czy mają doświadczenie, po prostu trzeba ich zatrudnić. W rządowym sektorze awanse zarezerwowane są niemal wyłącznie dla Emiratczyków. Miałam koleżankę, która co prawda miała paszport emiracki, ale jej mama była Hinduską. Awansu nie dostała, bo szefowie uznali, że jest średnio emiracka. W Emiratach nie możesz tak po prostu założyć sobie firmy, musisz mieć emirackiego partnera. Rząd mobilizuje w ten sposób Emiratczyków do można więc wymagać od nich etosu stachanowca, kiedy mają wszystko podane na talerzu. Nie muszą walczyć o byt, martwić się o to, że dzieci nie pójdą do prywatnej szkoły, czy będzie z czego zapłacić ratę kredytu. Nie znają takich problemów. Szejk Zajed tak bardzo chciał zrekompensować Emiratczykom biedę, że obrzucił ich bogactwem. Wprost z namiotów beduińskich przenieśli się do ekskluzywnych wieżowców i Rolls-Royce’ów. Nie wytworzyła się tam lokalna klasa pracująca. I tak jest do dziś. Handel, usługi, produkcja odbywa się rękoma ekspatów. archiwum prywatne Jak na tę spektakularną zmianę warunków życia reagują Emiratczycy, którzy pamiętają czasy beduińskiej biedy? To starsze pokolenie jest wspaniałe. Oni mają w sobie pokorę i beduińską serdeczność, ponieważ pamiętają, jak kiedyś było źle. Nowe pokolenie, które dostaje wszystko za darmo, zadziera nosa, ma w sobie dużo buty. Zdarzało mi się widzieć, jak jakiś młody chłopak mówił, że nie będzie stał w kolejce, bo jest Emiratczykiem. Dlatego ja wolę porozmawiać z panią w nikabie, niż młodą dziewczyną w szpilkach Loboutain, która wiem, że będzie uprzejma, ale potraktuje mnie protekcjonalnie. Natomiast pani w nikabie, która dużo w życiu przeszła, urodziła tuzin dzieci, będzie niesamowicie otwarta i serdeczna. Jeśli jeszcze zauważy, że mówisz choć trochę po arabsku, od razu staniesz się jej dobrą znajomą. Kiedyś na jednym z wesel siedziała taka nikabowa dama, a ja chciałam być miła, więc powiedziałam, że ładny ma pierścionek. Ona wówczas go zdjęła i powiedziała: jeśli ci się podoba, jest twój. Nie było mowy, żebym go nie przyjęła. Obraz arabskiej kobiety w nikabie z przewieszonym kałasznikowem, jaki serwuje ISIS, nie ma wiele wspólnego z rzeczywistością w Emiratach. Dla tych kobiet nikab nie jest symbolem radykalizmu. Dla nich on jest jak druga skóra, jak bielizna. Nikab rodzi dystans? Na początku, kiedy pierwszy raz poszłam do centrum handlowego w Abu Zabi i zobaczyłam kobiety w woalkach zasłaniających całą twarz, byłam przerażona. Odczuwałam duży dystans, nie było mi łatwo przejść przez tę granicę. Jednak kiedy pracowałam w klinice, cały dzień miałam styczność z tak ubranymi kobietami i w końcu przestało to być barierą. Zaczęłam rozpoznawać przez nikab, jak się uśmiechają. Poza tym, one naprawdę są bardzo serdeczne, prawią sobie wiele komplementów. Dla nas barierą jest przejście od nikabu do zwykłej kobiety, która się pod nim kryje, i dostrzeżenie kogoś, kto w gruncie rzeczy jest do nas podobny. Dla nich zaś barierą jest język. Przejście od obcej kulturowo Europejki do potencjalnej koleżanki jest możliwe tylko wtedy, kiedy ta Europejka zna choć trochę arabski, bądź stara się pokazać, że jest zainteresowana ich światem. Czy dla Emiratek świadomość, że żyjesz według innych wartości niż one, była problemem? Jedyne, co było trochę problematyczne, to pytanie, czy mieszkam sama. Jeśli kobieta mieszka sama, jest to mocno podejrzane, ponieważ może sprowadzać sobie mężczyzn. Na takie pytania odpowiadałam więc, że mieszkam sama, ale moi gospodarze mieszkają zaraz koło mnie, dzielimy podwórko i tam jest tak bezpiecznie, że mysz się bez ich wiedzy nie przeciśnie. Dopiero po takich wyjaśnieniach wszystko było ok. Często zdarzało się też, że tak zupełnie naturalnie i serdecznie Emiratki mówiły: masz takie dobre serce, dlaczego nie przejdziesz na islam, nie chcesz pójść z nami do raju? Ja im wówczas odpowiadałam inshallah, czyli jeśli Bóg pozwoli. Czy Emiratki buntują się przeciwko tej kulturowej i finansowej zależności od mężczyzn? W kwestii niezależności i równouprawnienia Emiratki na tle mieszkanek innych krajów Arabskich wypadają całkiem nieźle. Ostatnio na przykład wprowadzono prawo pozwalające córkom dziedziczyć w takim samym stopniu jak synom. Emiratki nie mają problemu z dostępem do edukacji i pracy, mogą rozwijać się zawodowo i dochodzą bardzo wysoko. Jeśli więc mają jakieś ograniczenia, to bardziej ze strony rodziny i kultury, niż państwa. Poziom swobody, jaką cieszą się kobiety, zależy też od emiratu. Na przykład w Dubaju wiele kobiet w ogóle chodzi bez chusty, nawet członkinie samej rodziny królewskiej pokazują się w mediach bez chusty. W Abu Zabi natomiast jest to nie do pomyślenia, a tamtejsze księżniczki w ogóle nie pojawiają się w mediach. Im głębiej na prowincję, tym kobiety są bardziej zależne od mężczyzn. Jaki jest islam w Emiratach? Nie jest tak radykalny jak w Arabii Saudyjskiej, bo po pierwsze, w Emiratach nie ma wahabitów, czyli tego radykalnego odłamu, a po drugie młodych Emiratczyków uwodzi zachodni styl życia, z którym codziennie się stykają. Jeśli chodzi o kobiety, nazwałabym to „islamem konsumpcyjnym”. Wielokrotnie słyszałam od nich, że dziwią się, dlaczego ja nie chcę przejść na islam, skoro to taka fajna religia dla kobiet. Nie musisz pracować, a nawet jak pracujesz, to całe pieniądze są dla ciebie. Jak nie chcesz pracować, to mąż płaci ci pensję. Możesz całe dnie spędzać z dziećmi i rodziną. Nie musisz się martwić o świat zewnętrzny, rachunki, o to że samochód się zepsuł. Żadna z tych rzeczy nie jest na twojej głowie. Oczywiście każdy Emiratczyk powie ci, że islam jest w jego sercu. Nie jest jednak tak, jak w Arabii Saudyjskiej, gdzie na czas modlitwy całe życie zamiera. Emiratczycy się modlą, ale nie epatują tym. Miewają także podwójne standardy: z jednej strony islam, z drugiej alkohol i konsumpcyjny styl życia. Dla Europejczyka to bywa zgubne. W jakim sensie? Jesteś w Dubaju, jest impreza, ryczą Laborgini, panie mają sylikonowe biusty, ale kiedy coś przeskrobiesz po alkoholu, nagle okazuje się, że jesteś w kraju muzułmańskim. Zatrzymuje cię policja, okazuje się, że piłaś alkohol i nagle wszyscy są w szoku. Tymczasem alkohol jest w Emiratach niemal wszędzie. Trzeba więc bardzo uważać, bo z jednej strony przymyka się oko na ekspatów i ich sprawy, ale jak się coś przeskrobie, to podlega się restrykcyjnym prawom. Głośna była sprawa dziewczyny, która zgłosiła na policji, że została zgwałcona. Dla policjanta, który słuchał jej zeznań, fakt iż piła alkohol z mężczyzną, będąc z nim sam na sam w pokoju hotelowym, był jednoznaczny z tym, że zgodziła się na seks. Jakiś czas temu zaś Polak popadł w konflikt z prawem, bo oddawał mocz na ulicy. Trafił do więzienia, zapłacił karę, a później go deportowano. Zabawa zabawą, trzeba jednak pamiętać, z jakim krajem ma się do czynienia. Sami Emiratczycy od zabawy też nie stronią, a pijaństwo stało się takim problemem, że wprowadzono regułę niesprzedawania alkoholu panom z kandurach. Uznano, że to nie przystoi, by mężczyzna w tradycyjnej szacie upijał się alkoholem przy barze. Z twojej książki wynika, że tamtejsze dziewczyny też nie stronią od zabawy. Oczywiście. Zdarza się na przykład, że wymykają się spod kurateli rodziny i chodzą na randki. Wygląda to na przykład tak, że brat zawozi dziewczynę do college’u, a później ona zamawia taksówkę, jedzie do centrum handlowego w Dubaju, gdzie nikt jej nie zna, i spotyka się z chłopakiem. Po randce wraca na uczelnię, skąd odbiera ją niczego nieświadomy brat. Czy taka dziewczyna dużo w ten sposób ryzykuje? Na pewno, ponieważ to ogromny dyshonor dla jej rodziny. Gorzej jednak, gdyby o takim występku dowiedział się ktoś spoza rodziny. Notowania takiej dziewczyny na rynku matrymonialnym drastycznie polecą w dół. Znam też sytuację, kiedy chłopak podrzucił nad ranem do mojej kliniki dwie nieprzytomne młode dziewczyny. Jedna zmarła z przedawkowania kokainy. Miały pod abajami imprezowe sukienki. Są także kobiety trzymane przez mężów w zupełniej izolacji. Rozmawiałam kiedyś, pracując w przychodni lekarskiej, z eleganckim, wyluzowanym mężczyzną, dobrze mówiącym po angielsku, interesowały go strategie marketingowe. Kiedy nadszedł czas wizyty jego żony, okazało się, że nawet nie pozwolił jej czekać w damskiej poczekalni. Ta kobieta siedziała w samochodzie, on po nią poszedł i musiał ją wprowadzić, ponieważ była tak zakutana, że nie tylko pozbawiono ją wszelkich ludzkich kształtów, ale nic nie widziała i do gabinetu musiała zostać wprowadzona. To totalne ubezwłasnowolnienie, ale na szczęście takie przypadki zdarzają się rzadko. Częściej widzę taki obrazek, jak do centrum handlowego wchodzi równym rządkiem kilka dziewczyn w nikabach, następnie kierują się do łazienki. Tam nikaby idą w górę, dziewczyny rozpuszczają włosy, malują się i robią sobie sesję selfie, które następnie wrzucają do Internetu. One nie są więc takie zahukane, jak by się mogło wydawać, potrafią sobie radzić. archiwum prywatne Piszesz też o tej drugiej stronie Emiratów, czyli całej rzeszy imigrantów, którym nie żyje się już tak bajkowo. Tak, to są ludzie, którzy zbudowali Emiraty. Tam rzadko zdarza się, że w domu nie ma służącej. Jeśli trafi się dobra pani domu, a pan domu nie bije, nie obmacuje, to jest dobrze. Zdarza się, że te dziewczyny są naprawdę zadbane, dobrze ubrane, czasem nawet jedzą z gospodarzami, co jest oznaką okazywanego im szacunku. Niestety jednak bardzo wiele jest przypadków, w których wobec tych gosposi pojawia się przemoc fizyczna. Jak żona jest bita przez męża, to wyżywa się właśnie na gosposi. Zabierane im są paszporty, mają zakaz kontaktowania się z rodziną. Te kobiety nie podlegają żadnym przepisom prawa pracy, dlatego ich los zależy wyłącznie od tego, na jaką trafią rodzinę. Taka dziewczyna nie może uciec, a jeśli to zrobi, złapie ją policja. Pan zapłacił agencji pośrednictwa bardzo dużo pieniędzy, żeby ją sprowadzić i nie pozwoli zerwać kontraktu. One nie mają pieniędzy, często nie znają języka i choćby chciały, nie mają gdzie uciec. Jedyne co mogą zrobić, to zgłosić się do ochronki, ale nie wszystkie spośród nich działają, są dla rządu zbyt problematyczne. Chcę też powiedzieć, że to nie jest tak, że to problem samych Emiratczyków czy w ogóle mieszkańców krajów Zatoki. Prawo, które gosposi nie chroni, zezwala na takie patologie i niegodziwi ludzie to wykorzystują. Skąd najczęściej pochodzą te gosposie? Emiratczycy najbardziej lubią Indonezyjki, bo są bardzo pokorne i są muzułmankami, więc nie ma problemu, by dla swoich gospodarzy gotowały. Jest wiele dziewczyn z Filipin, które mówią po angielsku i mogą uczyć dzieci. One są jednak grupą ryzyka, bo znają angielski i filipińska ambasada bardzo się nimi opiekuje, więc mają nieco więcej praw. Kobiety z Etiopii są zaś cenione za fajny kontakt z dziećmi. To, jak dziewczyna jest przez swoich gospodarzy traktowana, widać już po ubiorze. Jeśli ma workowaty uniform, to znaczy, że każą jej się zakrywać, żeby nie miała żadnych kobiecych kształtów. Są jednak dziewczyny, które chodzą w jeansach i koszulkach, czasem dostają ubranie po swoich gospodyniach. Niekiedy służąca nosi abaję. To oznacza, że jej pani jest tradycyjna, ale dobra i egalitarna, chce, żeby ta dziewczyna tak jak ona cieszyła się szacunkiem muzułmanki. To jednak rzadkość. Kiedy pracowałam w klinice, spotkałam dziewczynę, która miała strasznie zagrzybione dłonie. Okazało się, że jej pani nie lubi, kiedy używa pralki, więc musi wszystko prać ręcznie. Dałam jej antybiotyki i rękawiczki gumowe do pracy, ale ona od razu stwierdziła, że pani nie pozwoli jej prać w tych rękawiczkach. Oni czasami naprawdę traktują te służące jak swoją własność. Czy w innych sektorach też to widać? Oczywiście, tam nie ma równouprawnienia i każdy, kto nie jest Emiratczykiem, jest traktowany gorzej, nikt się z tym specjalnie nie kryje. Europejczyk będzie zarabiał trzy razy mniej, niż Emiratczyk i to jest standardem. To nie jest kraj demokratyczny. Warstwy społeczne tam się rzadko mieszają. Taki budowlaniec nigdy nie porozmawia z Emiratczykiem. Żeby nie mieszać się z Indusami, ludzie z bogatszych krajów płacą np. więcej, żeby w metrze wsiąść do przedziału vipowskiego. Trochę to rozumiem, bo zdarzają się przypadki molestowania. Ja sama spotkałam się z tym, że Pakistańczyk w przejściu podziemnym w biały dzień złapał mnie za pośladki. Takie rzeczy się dzieją, bo oni sprowadzają ludzi prosto z chatki z glinianą podłogą. Zdarza się, że biorą pracowników prosto z bangladeskich więzień. Boli mnie, kiedy widzę autobusy budowlańców, które nie mają klimatyzacji i ci ludzie, żeby się nie podusić, otwierają okna i wystawiają przez nie głowy. Wiem jednak, że nie mogę im pomóc, okazując jakąkolwiek sympatię, bo to może skończyć się nawet gwałtem. Jedyne wyjście to wspieranie pomagającej im organizacji. Kontrast miedzy bogactwem Emiratczyków a biedą pracujących tam imigrantów jest bardzo rażący. O tym się jednak tam nie mówi. Ty zdecydowałaś się opowiedzieć o tym w swojej książce. Czy to z jej powodu po 5 latach musiałaś wyjechać z Emiratów? Tak, ponieważ tam można pójść do więzienia za wpis na Facebooku. Za krytykowanie kraju są paragrafy, więc ja absolutnie nie mogę się tam pokazać. Ciężko ci było podjąć taką decyzję? Bardzo, ale nieuczciwe byłoby z mojej strony, gdybym napisała tylko o dobrych stronach i pominęła na przykład sytuację dziewczyn pracujących jako gosposie. Napisałam więc prawdę i mogłyby mnie spotkać za to różne konsekwencje, łącznie z takimi, że kolejną napisałabym o zakładach penitencjarnych w Emiratach. Przestraszyłam się nie na żarty, bo tam wystarczy jeden telefon. Decyzję o książce podjęłaś będąc tam? Tak i bardzo płakałam, że będę musiała ten bajkowy świat opuścić. Niestety taka była cena i ja wiedziałam, że będę musiała ją zapłacić. Media Materiał chroniony prawem autorskim - wszelkie prawa zastrzeżone. Dalsze rozpowszechnianie artykułu za zgodą wydawcy INFOR PL Kup licencję

dlaczego arabowie lubia polki